poniedziałek, 15 maja 2017

Sesja brzuszkowa

Kasia i Maciek

   Sesja brzuszkowa to bardzo specyficzny i szczególny moment dla modeli.... przecież lada moment będą rodzicami! I pomimo tego że fotografuję już trochę czasu i robię dużo zdjęć zajmując się fotografią profesjonalnie na co dzień, to wcale nie mniej byłem chyba i ja zestresowany... to przecież moja pierwsza sesja brzuszkowa! Starałem się więc jak mogłem aby przyszli rodzice mieli dobrą atmosferę i przyjemny klimat podczas tej sesji. Już później dowiedziałem się że moje starania nie poszły na marne, bo Kasia powiedziała mi że, tu cytuję; "są mi wdzięczni za świetną atmosferę podczas sesji". I tak myślę sobie że oczywiście zdjęcia są i będą najważniejsze dla fotografa w jego pracy ale atmosfera jaką się tworzy to sprawa nie mniej ważna ;-)  








poniedziałek, 2 lutego 2015

Mrocznie

Mroczna opowieść

Był sobie człowiek, istota wielowymiarowa,
myśląca i chodząca, takie zwykłe-niezwykłe stworzenie.
Wzór i podobieństwo Boga…. masa mięśni, kości i tkanek….
zatopionych w energetycznym morzu firanek.

Sapiens energiticus w erze wodnika będącym dalej tylko i aż człowiekiem.
Ryzykant i bluźnierca wciąż przekraczający granice życia.
„Dotknij, a się oparzysz”, mówiła do niego matka,
ale on dotknął, bo cóż, do niego ta gadka?

Gdzieś po latach całych codziennego ukrzyżowania,
można by rzec podobna sprawa mu się przytrafiła.
Oto człowiek wchodząc na kruchy lud,
Jest jak na dupie wrzód.

Siła wyższa czy też po prostu cieńsza warstwa lodu sprawia że ten pęka
I z niezapomnianą siłą daje lekcję bluźniercy.
Wpada więc z nonszalancją w zimną otchłań i leci w dół,
Rycząc przy tym jak wół.

Prostak i cham przelatuje myślami
wszystkie zakamarki życia tlące się jeszcze w pamięci.
Chwile mniej ważne i te które wytyczały kierunek jego życia,
dzieciństwo i fakt utycia.

Te wszystkie lata szczęśliwe i bezpieczne.
Zabawy nad rzeką, pościgi, hasanie beztroskie.
Pewnie ciąg dalszy jeszcze by trwał….
Lecz mu się z nagła film urwał.

Zimna toń wody mordę mu zalała,
Wdzierając się i gwałcąc człowieczy aparat oddechowy.
Z tak nagłej przyczyny przerwanie nici subtelnej nastąpiło
bo bydlę w siłę natury nie zwątpiło.

To co się dalej wydarzyło zapewne tajemnicą pozostanie.

Dla jednych to pustka…. dla innych raj w tejże naganie.    



1. Jezioro ze skazą.




2. Okno ukrzyżowane na drzewie.




3. Przestrzenie pamięci.




4. Dzieciństwo.... gdzieś w pamięci.




5. Wspomnienie.




6. Mroczna rzeka.




7. Przerwanie.




8. Pustka.



Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie zdjęć bez mojej zgody zabronione.


czwartek, 15 maja 2014

Majówka - 2014.05.01-04



Majówka nad Jeziorem Kalwa.


"Fotogeniczne jezioro Kalwa"
 
Majowy weekend zaowocował bardzo barwnymi ujęciami jeziora Kalwa. Na mazury wyruszyliśmy w czwartek „relaksując” się w godzinnym korku w Legionowie ale co tam… mazury czekały. Wyjazd jak to wyjazd….. miał jednak kilka zaskakujących wydarzeń, np.; nigdy nie sądziłem iż do Toyoty Yaris wejdą dwa rowery i bagaże dla dwóch osób. I to nie na dach a do środka (oczywiście po zdemontowaniu kół w rowerach). Producent tego auta urósł w moich oczach do rangi „mistrza w projektowaniu samochodów” z półki „mini”. Po dotarciu na miejsce okazało się że domek znajomego w którym mamy mieszkać znajduje się w leśnej głuszy. Z jednej strony jezioro a z drugiej ściana lasu. Po prostu bajka. Jedną z atrakcji wyjazdu była wycieczka rowerowa nad jezioro Kośno. Podkusiło mnie bo jak żeby inaczej... wziąłem aparat… . Telepałem się z lustrzanką na ramieniu na rowerze bo w końcu znudziło mi się wyciąganie jej z plecaka na każdym postoju. Pierwsze cztery zdjęcia zostały zrobione właśnie na wycieczce rowerowej. To te z mnóstwem zielonej trawy i nie mniej ciekawym niebem. Jest więc droga na którą wyjechaliśmy z lasu a naszym oczom ukazała się świeżość łąk i traw na nich rosnących czy zdjęcie które nazwałem "Tapeta" (fot. nr 2) bo do złudzenia kojarzy mi się ze znanym motywem z komputerowych pulpitów. "Stary wrak wozu" (fot. nr 3) to jedno z moich ulubionych zdjęć z tego wyjazdu. Jechałem na rowerze drogą z kocimi łbami kiedy to na samym jej końcu po lewej stronie ujrzałem nieduży staw a tuż za nim "Rude pole" (fot.nr 4). Po prawej stronie drogi był wysoki wał. Wszedłem na niego i moim oczom ukazało się rozległe pole. Na pierwszym planie znajdował się właśnie rzeczony wrak wozu a w oddali pasły się krowy. Taki sielski widoczek. Oczywiście zrobiłem zdjęcie ale czegoś mi brakowało... światło było mało ciekawe. Miałem szczęście bo w ciągu minuty wyszło zza chmur słońce rozświetlając ten sielski widok i nadając mu zdecydowanie lepszego charakteru. Jak wiadomo światło w fotografii to podstawa.       





1. W drodze na rowerach





2. Tapeta





3. Stary wrak wozu



4. Rude pole

 Czasami człowiek chodzi uzbrojony w aparat i  czeka na ten decydujący moment aby nacisnąć spust migawki i uwiecznić jakąś ciekawą sytuację a kiedy indziej zupełnie nieoczekiwanie dostaje prezent od losu. Tak było i tym razem. Nastawiłem się raczej na spędzenie majowego weekendu lekko i na luzie czyli spacery, jazda na rowerze, posiadówki ze znajomymi. Aparat natomiast…. leżał w plecaku. Oczywiście były fotografie podczas imprezki, wspólnego biesiadowania, ogniska czy wycieczki rowerowej ale prawdziwy zew fotografa poczułem w sobotę pod wieczór kiedy to po powrocie z wycieczki rowerowej wyszedłem na taras… i zamurowało mnie… był to czas „złotej godziny” na niebie i jeziorze natura malowała wszelkie możliwe wzory jak w lunecie „kalejdoskop”. Złapałem za aparat i starając się nie dać ponieść emocjom zacząłem już z tarasu fotografować ten niezwykły spektakl.


5. Kajaki nad Kalwą



6. Krzywy pomost


7. Kalwa między drzewami



 Po chwili zbiegłem na pomost bo jak się okazało tam dopiero było prawdziwe przedstawienie. Za moment na pomost dołączył kolega który również jest fotografem pasjonatem… i tak wspólnie cieszyliśmy oczy tą magiczną chwilą. Wydawało się iż cały spektakl trwa wieczność… ale to trwało tylko (o zgrozo!) dwadzieścia minut.



8. Złota godzina



9. Chatka



10. Lustrzane odbicia


11. Pomosty


12. Malowane słońcem


13. Jezioro Kalwa


14. Barwne chmury


 15. Złociste niebo


16. Rude drzewa



17. W zachodzącym słońcu


  Ostatniego dnia majówki czyli w niedzielę postanowiłem żeby nie wiem co się działo i jak bardzo mi się nie będzie chciało to jednak wstanę o wschodzie słońca i zejdę nad jezioro uwiecznić je o poranku. Nawet nie było tak ciężko… moja pobudzona fotograficzna wyobraźnia podpowiadała mi że i tym razem mogę zrobić ciekawe ujęcia. Nie pomyliłem się jezioro które dnia poprzedniego zostało nagrzane mocnym majowym słońcem o poranku, teraz oddawało ciepło pod postacią oparów które unosiły się tuż nad taflą wody. Wrażenie było niesamowite… pomyślałem że ekipa filmowa mogłaby kręcić sceny do jakiegoś romansu. Tym razem magiczna chwila trwała równo godzinę dopóki.... nie przemarzłem na kość. Słońce powoli wstawało a ja mogłem obcować z jeziorem sam na sam… no prawie sam na sam ponieważ wszędzie dookoła ptasie towarzystwo zalewało okolicę swoim śpiewem.


18. Widok z tarasu o poranku



19. Pomosty Wojtka


20. Odbicia


21.  Dymy nad wodą


22. Kalwa w błękicie


Jezioro Kalwa przywitało mnie szarością a pożegnało cudownymi barwami. Okazało się niezwykle w urocze i ciekawe a jak to zwykle w fotografii bywa światło nadało mu uroku. Mam niedosyt tego miejsca i wierzę że dane mi będzie tam powrócić aby dalej móc poznawać te wspaniałe okolice i obcować z jeszcze cudowniejszymi ludźmi.


Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie zdjęć bez mojej zgody zabronione.

piątek, 13 grudnia 2013

Miłość do fotografowania




„Zima w Dolinie Pilicy”

Był 18 grudnia 2010r. to był bardzo zimny dzień. Nigdy do tej pory nie fotografowałem w tak ekstremalnych warunkach… za oknem termometr wskazywał minus 25 stopni Celsjusza. Przygotowania były jak zwykle, rano śniadanie chwila zastanowienia czy aby auto odpali oraz prowiant w teren. Obowiązkowo termos z gorącą herbatą i najcieplejsze ubranie jakie miałem, łącznie z ocieplanymi spodniami narciarskimi. Standardowo wyjechał bym o 4 rano ale przy takiej temperaturze zrobiłem sobie wyjątek i pojechałem nad Zalew Sulejowski ok. 8.00 rano. Szaro buro, przez chwilę przemknęła mi myśl aby wrócić do ciepłego mieszkania pod kołdrę… ale chęć fotografowania była silniejsza. Z Tomaszowa Mazowieckiego nad Zalew jedzie się szybko ale nie tego dnia. Szyby samochodu po nocnym parkowaniu pod blokiem pokryte były w całości najprzeróżniejszymi malowidłami mrozu jakie można było tylko sobie wymyślić. Zapłon i silnik zaskoczył… ufff, można było wziąć się za skrobanie szyb. Niestety szło to baaardzo mozolnie. To co zeskrobałem, mróz po chwili pokrywał z powrotem malowidłem. W innej sytuacji nawet by mnie to zachwyciło ale nie teraz kiedy jak najszybciej chciałem dotrzeć nad zalew. Po półgodzinnej walce uzyskałem na przedniej szybie otwór o wymiarach 20x20cm. Pomyślałem; „dam radę” i ruszyłem. Wóz drabiniasty to najlepsze określenie zamrożonego do cna auta ale jechało i to było najważniejsze. To była najdłuższa podróż na tamę na Pilicy jaką kiedykolwiek odbyłem a jeździłem tam nieraz. W drodze układałem sobie plan w którą stronę pójdę, gdzie mogę zrobić ciekawe fotografie. W końcu dotarłem na miejsce. Zaparkowałem przy przystani jachtów. Sprzęt na plecy, aparat przygotowany do strzału i walka z mrozem od pierwszej minuty po wyjściu z auta. Wchodząc na tamę zobaczyłem że po prawej stronie cały zalew jest zmrożony i wygląda jak pustynia, nic ciekawego się tam nie działo ale z lewej strony wielka zapora wyrzucała właśnie z przepastnych czeluści tony wody. To właśnie tutaj rozgrywał się jeden z najpiękniejszych spektakli jaki kiedykolwiek widziałem na żywo. Zrzut wody przy tak niskiej temperaturze spowodował że cała rzeka została spowita gęstymi kłębami pary wodnej. Poniżej tamy rzeka nie była skuta lodem i zebrały się na niej setki różnorodnych ptaków które na zimę zostają w Polsce. Głównie były to ptaki wodne; kaczki, łabędzie, czaple, kormorany. Ten teatr na wodzie dane mi było fotografować ok. 3 godzin. Został bym tam dłużej ale niestety organizm zaczął odmawiać posłuszeństwa i najzwyczajniej w świecie nie mogłem już wytrzymać z zimna. W dodatku w drodze powrotnej, po wyjściu ze strefy pary wodnej gdzie było kilka stopni cieplej, hehehe… cieplej czyli pewnie z minus 18, gdy wszedłem z powrotem na tamę mróz momentalnie wypełnił moje oskrzela i płuca. Fizycznie czułem jak od środka wszystko pokrywa mi się kryształkami lodu. Do auta miałem 15 minut drogi… ale ten kwadrans będę pamiętał do końca życia bo o mało nie straciłem wtedy przytomności. Krok za krokiem mozolnie wlokłem się co chwilę przystając i siadając na śniegu łapiąc oddech jak ryba wyrzucona na brzeg. Zrobiłem kilkanaście kroków i znów ciemno przed oczami. Siła woli pchała mnie do przodu. To trwało tylko i aż kwadrans. Szczęśliwie dotarłem do samochodu i dojechałem z powrotem do domu. A tutaj butelka grzanego wina złagodziła trudy tej niedzielnej wycieczki. Co ciekawe ta przygoda nie skończyła się nawet chorobą. Ktoś powie; „przecież to głupota”,  ja raczej bym to określił; „esencja życia”, bo kiedy czegoś bardzo pragniesz i kochasz to robić to żadne przeciwności losu nie są w stanie Cię powstrzymać.       


                                                                             
1. Minus dwadzieścia pięć
fot. Jacek Grzechnik

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione. 




2. Ranek zad Zalewem Sulejowskim
fot. Jacek Grzechnik 

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione.



   
   3. W gromadzie
fot. Jacek Grzechnik

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione.




  4. Ptactwo
fot. Jacek Grzechnik

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione. 




  5. Kaczki we mgle
fot. Jacek Grzechnik

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione. 




6. Odlatująca czapla
fot. Jacek Grzechnik

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione. 




7. Płynąc na drugi brzeg
fot. Jacek Grzechnik

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione. 




 8. Na uboczu
fot. Jacek Grzechnik

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione.




 9. Drzewa i łabędzie
fot. Jacek Grzechnik

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione.




 10. Trzy łabędzie kulki
fot. Jacek Grzechnik

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione.




11. W szeregach
fot. Jacek Grzechnik

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione.




 12. Mróz
fot. Jacek Grzechnik

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione.





 13. Cztery łabędzie kulki
fot. Jacek Grzechnik

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione.




14. Słońce za brzozami
fot. Jacek Grzechnik

Wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i udostępnianie bez mojej zgody zabronione.